środa, 20 maja 2015

,, Nie wierzę... To ty...! ''

...Ojciec widząc niskiego ale umięśnionego faceta w samych bokserkach okropnie się zmieszał. Na jego twarzy zagościł przelotny uśmieszek zażenowania. Fannis dał mi sygnał abym się nie wychylała co najwyraźniej wypatrzył ojciec bo zaczął wzrokowo przeszukiwać pokój znad ramienia stojącego na palcach Norwega. W końcu jednak lekko zdenerwowany Anders "grzecznie" poprosił ojca o odejście spod jego pokoju:
- Jak pan widzi nikogo nie ma więc niech pan ruszy dupę i wreszcie się stąd wyniesie!
Wciąż milczący tata zrobił jedną z tych głupawych minek i powoli zaczął się odwracać w stronę schodów. Fannemel odetchnął z ulgą a ja nie mogąc już dalej wytrzymać kichnęłam na tyle głośno ze usłyszał mnie ojciec. Norweg próbował zmylić go przecierając nos ale tatę nie tak łatwo było oszukać. Gdy zauważyłam wściekłego ojca zmierzającego ku Andersowi bardzo się przestraszyłam. Szybko wybrałam numer do Stjernena ale nie odbierał. Miałam cichą nadzieje ze jednak usłyszał sygnał i zaraz się tutaj pojawi, bo jak wiadomo jest w wielu aspektach „ większy ‘’ od Fannisa. W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś upada na ziemię. Odwróciłam się i zobaczyłam nad sobą sylwetkę taty. Chwycił mnie mocno za nadgarstek:
- Teraz juz mi nie uciekniesz! - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Ale ja jestem pełnoletnia, ty nie masz prawa... - Nagle poczułam oddech ojca który śmierdział paroma butelkami wódki. Do tej pory myślałam że nic mi nie zrobi ale teraz wiedziałam ze nie kontroluje swoich czynów. Na prawdę zaczęłam się bać. - Dlaczego tak ci zależy na moim powrocie?
- Naprawdę chcesz wiedzieć... - Wykrzyczał na całe gardło - ...bo tylko dzięki kasie za ciebie mamy dobre życie! Tak naprawdę nigdy cie nie kochaliśmy, bo nie jesteś naszą córka!
- Jak to...? - Poczułam jak ktoś wbija mi nóż w serce. Przestałam się szarpać a do oczu napłynęły mi łzy rozpaczy.
- Co miesiąc dostajemy od twojej biologicznej matki 5 tyś. za twoje utrzymanie. Heh, myślałaś że te całe skoki i wszystkie wspomnienia były prawdziwe? Ale ty jesteś naiwna. Ckliwe tekściki i przytulanie było po to, byś się o niczym nie dowiedziała. Bo gdyby wszystko wyszło na jaw przestałaby nam płacić. Nie myślałem ze jesteś aż taką idiotką! - Kompletnie mnie zamurowało. Nie mogłam się poruszać a moja twarz była mokra od łez. Nikt, kto tego nie przeżył chyba nie wyobraża sobie co wtedy czułam. I mam nadzieję ze nikt nigdy nie poczuje...
- To nieprawda ! - Wyrwałam się z jego ucisku po czym wybiegłam z pokoju a za mną ruszył rozwścieczony... Juz nie ojciec...
Biegłam prosto przed siebie gdy poczułam jak coś wciąga mnie do pokoju numer 138. Przez łzy obraz był zamazany ale rozpoznałam w postaciach obok mnie Hilde i Stjernena. Ten drugi otarł mi oczy dłonią i przysunął palec do swoich ust w geście ciszy. Pokiwałam głową na znak zgody i kolejny raz wytarłam oczy rękawem bluzy. Nagle zauważyłam jak Andreas pomaga Hilde ubrać perukę o włosach bardzo podobnych do mojej fryzury. Po chwili kazał mi ściągnąć bluzę. Posłusznie wykonałam jego rozkaz. Stałam tam w samej koszulce na ramiączkach co najwyraźniej podobało sie Stjernenowi, który co chwile spoglądał w moją stronę. Ja natomiast Modliłam sie by Hilde wiedział co robi.
Tom przebrany za... Mnie,  wyszedł z pokoju i zaczął zbiegać po schodach krzycząc bardzo piskliwym głosem. Nagle za Norwegiem ruszył "juz nie ojciec" wiec bądź co bądź plan sie powiódł. To jednak było chwilowe ponieważ skoro jestem źródłem dochodów mojej... Byłej... Rodziny to tak łatwo sie nie poddadzą.
Gdy Tom pozbył się... Nawet nie wiem jak go określić. Dla mnie teraz jest nikim, zupełnie obcą osobą, która w parę sekund zabiła mnie wewnętrznie. Poczułam jak robi mi się słabo. Nagle nogi odmówiły mi posłuszeństwa i upadłam.
- Boże, Klara co ci jest? - Zapytał. Twarz Andreasa wyrażała wiele emocji. Smutek, złość, zażenowanie i przede wszystkim troska. Martwił się. Może i wiele razy dawał do zrozumienia że nie jest grzeczny i normalny ale na pocieszeniach i opiece zna sie jak mało kto. Wiem że zawsze mogę na niego liczyć. To prawdziwy przyjaciel a takich ludzi na świecie jest dosłownie garstka.
Gdy upewnił sie ze nigdzie wokół nie ma rozwścieczonego "nieznajomego" wziął mnie na ręce i zaniósł do Stockla. Tam... Straciłam przytomność.
Obudziłam sie w ciemnym pokoju a obok mnie krzątał sie kadrowy medyk. Na drugim końcu sali spał Fannemel. Patrząc na niego uśmiechnęłam sie mimowolnie.
- Siedział tu przez całą noc.- Medyk próbował rozmawiać ze mną spokojnie ale na ekranie mojego telefonu wyświetlił sie numer z podpisem TATUŚ. Wszystko wróciło.
- Jak oni mogli? Przez tyle lat... - Mówiłam płacząc i co drugie słowo pociągając nosem - ...ja ich kochałam, zawsze wierzyłam. Byłam nikim. Jak zwierzę jakieś…
- Nie mów tak. To nie prawda. Spójrz na to z innej strony. Gdzieś tam jest ktoś kto cie kocha i chce dla ciebie jak najlepiej.
- Tak oddając mnie w ręce obcych ludzi i jeszcze płacąc im za oszukiwanie mnie?
- Nie jesteś niczego pewna. Może powodem twojej adopcji było coś innego? - Chciałam by miał rację - Spójrz na Andersa. Jest tutaj. Chodź za niedługo ma wyjechać do Falun. Jestem przekonany ze On, Hilde, Stjernen i Daria pomogą ci odnaleźć prawdziwa drogę.- Odwrócił sie i zmierzał ku drzwiom.
- Dziękuje. - Wyszeptałam. Uśmiechnął sie przyjaźnie i wyszedł.
Po chwili do pokoju wpadł uradowany Hilde niosący na plecach Stjernena. Oboje krzyczeli tak głośno ze biedny Fannis zerwał sie z sofy szybciej niż... Nie mam porównania.
Podbiegli do mnie. Hilde poczochrał moje włosy a Stjernen przyjacielsko pocałował mnie w policzek. Oboje synchronicznie wykrzyknęli:  
- Klara udało się!
-Przyjechała jakaś ładna kobitka, wyciągnęła walizeczkę wypełnioną kaską, dała tatuśkowi i ten ucieszony wsiadł z nią do auta i ruszyli w siną dal. Haha,  odjeżdżając krzyknął do nas wy chu... Sorry Chciałem być wiarygodny... I pokazał środkowy palec. Ale to nie ważne udało się! - Stjernen skakał po łóżku i opowiadał w pośpiechu, aż dostał zadyszki.
- A jak wyglądała ta kobieta?
- Długie rude włosy, szczupła i niska. Ubrana w szara bluzę i jeansy. Gdyby nie włosy to myślałbym że to kurde Fannis! Ale widać że jakaś biedna to ona nie była. W sumie to trochę podobna do ciebie. Myślisz ze to mogła być...
- Nie wiem ale jedno jest pewne. Wkrótce się tego dowiem. Pomożecie mi?
- A czy Fannemel jest niski? - Odpowiedz była oczywista. Ciekawe skąd Hilde bierze takie teksty? Wszyscy zaczęli sie śmiać. Nawet Anders! Dzięki niezawodnym Norwegom przestałam sie smucić choć nadal rozgoryczenie królowało w moim sercu. Wiem ze bardzo trudno będzie mi pozbyć sie tego uczucia ale z taką ekipą nic nie jest niemożliwe.
Wszyscy usiedli wokół mnie, a Hilde namówił nas na wielkiego przytulasa. To jednak nie był koniec kłopotów...

Fannemel:

Następnego dnia rozpoczęły się przygotowania do wyjazdu na MŚ w Falun. W hotelu panował totalny chaos. Wszyscy biegali po korytarzach a po pokojach latały ubrania i Bóg wie co jeszcze.
Schodząc po schodach zauważyłem coś dziwnego. Forfang chował się za doniczką i jeśli wzrok mnie nie myli, śledził Darię! Podszedłem bliżej i zapytałem:
- Młody co ty się tak skradasz?
- Matko, Fannemel kretynie wystraszyłeś mnie… Ciii… Bo jeszcze usłyszy.
- Czy ty szpiegujesz Darię? Hmmm…
- Nie szpieguje co ty… Tylko… tylko… - już miałem pewność że kłamie. Takie jąkanie to nie w jego stylu. Coś musiało być na rzeczy. Ale nie chce żeby wiedział, że się zorientowałem. – Stoeckl kazał mi sprawdzić co z ręką Darii.
- Ta jasne. No nieważne. A… Ej, ty patrz. Czy to nie Wellinger? Czego on może chcieć? – Zaczynałem powoli domyślać się po co mógł przyjść. Postanowiłem biec do Klary. Musiałem zabrać ją z hotelu…
- No tak! Czekaj posłuchamy o czym gadają.
- Nie mogę. Bardzo się spieszę. Ale ty tu siedź. Potem mi wszystko opowiesz. – Wybiegłem z ukrycia. Miałem nadzieję że mnie nie zauważył. Teraz tylko wystarczy znaleźć Klarę…

Klara:

Razem ze Stjernenem i Hilde próbowaliśmy zapiąć ostatnią walizkę. Trochę czasu nam to zajęło. W końcu jednak wszystko było gotowe do wyjazdu. Zostały nam jeszcze 3 godziny wolne. Jedyne na co teraz miałam ochotę to długi spacer z Fannemelem po bajecznie ośnieżonym Vikersund. Nagle ten wpadł do pokoju:
- Klara, chodź idziemy stąd!
- Czemu jesteś taki zdenerwowany? – Zapytałam przeczesując włosy ręką. To nie było normalne. Przez ostatnie dni od Fannisa czuło się tylko radość. Chciałam się tego dowiedzieć jak najszybciej.
- Nieważne. Po prostu chodź, mamy 3 godziny do wyjazdu, więc gdzieś pójdziemy. – Uśmiechnął się szeroko co bardzo zachęciło mnie do jego propozycji, szczególnie że była to jedyna rzecz na którą miałam teraz ochotę. Chwyciłam go za rękę i wyszliśmy z hotelu.
Uliczki Vikersund przykryte  były białym puchem, a z nieba spadały małe płatki śniegu. Drzewa schylały się pod grubą warstwą ,, zimnej pierzyny ‘’ . Wszystko wyglądało niesamowicie. Tak właśnie zawsze wyobrażałam sobie Norwegię.
Jedno tylko nie pasowało do tej sielanki. Fannemel co chwilę spoglądał w tył i był bardzo zdenerwowany. Głośno przełykał ślinę i długo milczał, co mnie strasznie irytowało. Postanowiłam wreszcie dowiedzieć się o co chodzi.
- Fannis wytłumacz mi co się dzieje! Dlaczego ciągle patrzysz się nie wiadomo gdzie jakbyś się czegoś bał. Do tego w ogóle się nie odzywasz. To do ciebie niepodobne. Powiedz mi o co chodzi!
- Ale… - Nagle ktoś do niego zadzwonił. Na ekranie wyświetlił się FORFANG. Rozmawiając z nim zrobił się jeszcze bardziej zdenerwowany. Gdy zakończył rozmowę chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę hotelu. Coraz bardziej poirytowana stanęłam w miejscu oczekując wyjaśnień.
- Fannemel do jasnej cholery powiedz mi co się dzieje! – Wtedy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Ten głos znałam aż za dobrze. Czułam że się zbliża. Powoli zaczęłam się odwracać a moim oczom ukazał się Wellinger.
- Jak mogłaś?! Czekałem tam na ciebie! Dzwoniłem wiele razy ale nie odbierałaś! Dlaczego? Wytłumacz mi! – Był wściekły. Zbliżył się niebezpiecznie po czym szarpnął mną dość mocno. Wcale nie przypominał mi tego Wellingera, którego poznałam w Zakopanem. Rozumiem że mógł się zdenerwować ale nie aż tak. Wtedy Norweg postanowił interweniować. Odepchnął Niemca a ten nie pozostawał dłużny i odwdzięczył mu się tym samym. Wkrótce przepychanki zamieniły się w prawdziwą wojnę. Wysoki Andreas miał przewagę ale Norweg nie dawał za wygraną. Zauważyłam Darię. Byłam na nią wściekła.
- Jak mogłaś go tu przyprowadzić?
- Przepraszam, ale mówił że chce się tylko widzieć z Tomem. – Jej tłumaczenie wcale mnie nie uspokoiło. Tyle razy jej powtarzałam żeby mu nie wierzyła. I to nie dlatego iż nasłuchałam się historyjek o Niemcach, tylko dlatego że przeczuwałam co wkrótce może nastąpić. Jak widać nie pomyliłam się.
- I ty mu uwierzyłaś? Nie myślałam że jesteś aż taka naiwna! – To jednak nie był dobry czas na naszą kłótnie. Zauważyłam jak Fannemel upada na ziemię a z nosa leje mu się krew. Usłyszałam śmiech Wellingera i wtedy przypomniał mi się mój koszmar. To nie mogła być prawda! Moje starania odsunięcia Andreasa poszły na marne. To nie mogło skończyć się tak tragicznie. Nie mogło!
Moje krzyki zwabiły Johanna i  Stjernena którzy odciągnęli Niemca. Podbiegłam do Fannemela. Był cały obolały ale nie chciał tego pokazać, więc wstał o własnych siłach. Miałam tego wszystkiego dość. Podeszłam do Andreasa i uderzyłam go w twarz:
- Jak mogłeś?! Przez to że cię zostawiłam całą złość wyładowujesz na nim? Wiesz co, myślałam że choć trochę cię znam, że jesteś moim przyjacielem. Myliłam się… Teraz przede mną stoi obca osoba, która w tak tragiczny sposób straciła moje zaufanie. Rozumiem że nie jestem bez winy ale przecież to nie powód by robić coś takiego. Nie chcę cię już więcej widzieć. Nie chodź za mną i nigdy więcej się do mnie nie odzywaj!
- Klara ja… - Nie pozwoliłam mu dokończyć zdania. Uciekłam… jak tchórz… po prostu Uciekłam…
Obejmuje cię ból i smutek, jeżeli bliska osoba ci znika, i uświadamiasz sobie, że już nigdy więcej jej nie zobaczysz…
Musiałam pobyć sama. Chodziłam przez ulice Vikersund. Wszystko wyglądało tak samo. Każde drzewo było identyczne. Chciałam być sama ale w tym momencie potrzebowałam kogoś zaufanego. Kogoś kto w milczeniu przytuli mnie i sprawi że o wszystkim zapomnę. Teraz znałam tylko jedną osobę która mogła sprawić że znów wrócę do żywych.
Zatrzymałam się. Patrzyłam na z pozoru pustą przestrzeń. Ja natomiast widziałam w niej dużo więcej niż zwykły biały świat. Poczułam zimno na moich policzkach. Wiatr zaczął mocniej wiać rozwiewając moje włosy. Nagle ktoś pojawił się za mną. Odgarnął je z moich ramion po czym objął mnie w tali. Wiedziałam kto to. Tylko jedna osoba potrafi swoim dotykiem sprawić że robi mi się ciepło. Odwróciłam się i wtuliłam w Fannemela. Potrzebowałam tego. Tej bliskości…
Po chwili milczenia spojrzałam w jego błękitne oczy. Uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję że tu ze mną jesteś. – Szepnęłam, jak to zwykle gdy jestem przy nim. Słowa wymawiane cicho bardziej zapadają w naszą pamięć.
- Nie dziękuj. Zawsze będę blisko. – Zbliżył się do mnie po czym poczułam jego delikatne usta na swoich. Czemu nie da się zatrzymać czasu? Choćby na moment….

2 godziny później:

Wszyscy siedzieliśmy już w autokarze. Stoeckl nie był zadowolony że z nimi jadę, ale interwencja Johanna załatwiła sprawę. Ciekawe czym go przekupili?
Nadal myślałam o zdarzeniach sprzed 2 godzin. Norwegowie próbowali poprawić mi humor za co byłam im wdzięczna ale po prostu ciężko było mi zrozumieć jak przez tak głupią rzecz mój były przyjaciel mógł zaatakować Fannemela. Tylko jedno słowo może opisać ten dzień – zajebisty! Tylko to ,, zajebisty ‘’ przesiąknięte jest sarkazmem na wylot. W jeden dzień stracić ojca i najlepszego przyjaciela. Gdyby nie Norwegowie najpewniej bym się załamała.
Gdy wreszcie dotarliśmy do Falun, w Szwecji był już późny wieczór. Zameldowaliśmy się po czym skoczkowie udali się na tak zwane ,, kazanie szefuńcia ‘’. Siedziałam sama w restauracji nad, od pół godziny, pełną szklanką wody niegazowanej. Mieszałam w niej bez celu wpatrując się w wir utworzony nachalnymi ruchami łyżeczki. Wyciągnęłam ją z wody i przejrzałam się w niej. W łyżeczce odbijała się postać siedząca na drugim końcu Sali. Miała bardzo tajemniczy wzrok. Jej głębokie, czarne oczy skierowane były wprost na mnie. Szybkim ruchem znów włożyłam łyżeczkę do szklanki. Mój oddech znacznie przyspieszył. Zaczęłam powoli odwracać głowę w stronę tajemniczej osoby. Zauważyłam iż będąca nią kobieta wciąż z szeroko otwartymi oczami patrzy się na mnie. Nawet nie mrugała. Cały czas obserwowała każdy mój ruch. Zaczęłam się bać. Przecież to nie było normalne. Szybkim ruchem wstałam z krzesła, rozlewając zawartość szklanki po czym pobiegłam w stronę wyjścia. Przy schodach ostatni raz spojrzałam w stronę stolika kobiety. Ona także wstała i zaczęła iść w moim kierunku nie spuszczając ze mnie swego piorunującego wzroku. Pobiegłam po schodach na górę.
Gdy skończyło się spotkanie norweskiej kadry, wszyscy rozeszli się do swoich pokojów. Ja natomiast siedziałam ukryta w ciemnym pomieszczeniu. Kiedy tylko usłyszałam zamykające się drzwi do pokoju Fannemela i Hilde wychyliłam się by sprawdzić czy nie ma tam obcej. Zobaczyłam iż kręci się obok rezydencji Alexa, po czym zaproszona przez niego wchodzi do pokoju. Pierwsze moje skojarzenie… nie ważne!
Wyszłam z ukrycia i udałam się do pokoju Norwegów. Oboje przywitali mnie szerokimi uśmiechami i zdecydowanie lepszym humorem niż mój obecnie. Wtedy w ciemnym tunelu mej podświadomości pojawiła się iskierka światła. Coś co przez ostatnie sekundy nie dawało mi spokoju teraz wydawało się zupełnie jasne.
- Chłopaki, powiedzcie mi jeszcze raz ale tym razem wolno i dokładnie. Jak wyglądała kobieta która zabrała, no wiecie kogo… z hotelu w Vikersund? – Zapytałam. Miałam dziwne przeczycie że to mogła być ta sama osoba która przedtem gapiła się na mnie w restauracji.
- Miiiaaaałłłaaa rrrruuuuddd…. – Hilde zaczął bardzo powoli i dokładnie. Szkoda że w innych przypadkach nie słucha mnie tak intensywnie jak teraz!
- Ale szybciej… Nie mam całego dnia!
- Okej! Miała Rude włosy, duże czarne oczy… i nie tylko…
- Hilde!
- No spokojnie, spokojnie… już mówię. Była niska i szczupła. Hmmm… i to chyba tyle. – Opis bardzo pasował do kobiety, która niedawno weszła do pokoju Stoeckla. BINGO!
- Słuchajcie, a nie wiecie kim ona jest? Widziałam jak przed chwilą wchodzi do rezydencji szefa. Czy to nie czasem jego żona?
- Nie, nie. Tamta jest zupełnie inna. Ale wiem kto może wiedzieć o nim więcej. – Tom figlarnie poruszył brwiami po czym popatrzył się na Fannisa jakby czytał w jego myślach. – Norwegu mój czy ty myślisz że to ten ktoś o kim śmiem myśleć?
- Jasne! To oczywiste. A kto ostatnio został przedstawiony rodzinie Alexa jako przyszły bohater norweskich skoków?
- Forfang! – Wszyscy synchronicznie wypowiedzieliśmy jego nazwisko. Czemu ja na to nie wpadłam?! I oczywiście ruszyliśmy pogadać z pupilkiem trenera.
Gdy podeszliśmy pod drzwi jego pokoju hotelowego usłyszeliśmy śmiechy dwóch osób dobiegające z wnętrza pomieszczenia. Niepewnie otworzyłam drzwi ale to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania… Daria siedziała na kolanach Johanna a ten obejmował ją. Wyglądali jak zakochana para na wakacjach w Miami. Co tu się do cholery dzieje?!
Gdy tylko nas zobaczyli zakończyli ,, niewinne ‘’ pogawędki. To nie był dobry czas na wyjaśnienia. Popatrzyłam na Darię wzrokiem godnym Bazyliszka po czym dałam jej do zrozumienia że pogadamy o tym jutro. Speszona Norweżka wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
- Łołołołołoł… chwila. Czy… hah… ty i Daria… czyli wy… hahahah – Fannemel nie wytrzymał. Z resztą tak jak Tom zaczęli śmiać się przez co biedny Forfang przybrał, jak dotąd, nieodkryty odcień czerwieni. Przez tych idiotów sama ledwo powstrzymałam się przed wybuchem niekontrolowanego chichotu. Na szczęście jestem bardziej wytrzymała.
- Dobra, dobra my nie o tym. Johann powiedz mi kim jest taka ruda, czarnooka, niska i szczupła kobieta, która najwyraźniej bardzo dobrze zna Stoeckla?
- Chyba wiem o kogo ci chodzi. Ona jakieś 10 minut temu wchodziła do pokoju Alexa? – Zapytał choć najwyraźniej nie oczekiwał odpowiedzi, bo zaczął bardzo pewnie – To siostra trenera. Przyjechała tutaj, bo pracuje jako dziennikarka i ma za zadanie napisać wywiad ze Stoecklem i najlepszym skoczkiem norweskiej kadry czyli ze mną. – Jeszcze nie uspokojeni po pierwszym napadzie znów zaczęli dusić się własnym śmiechem. Hilde kładł się na podłodze a Fannis trzymał się za brzuch. Czy tylko ja jestem normalna? Najwyraźniej…
Następnego dnia tuż po treningu na siłowni trener znów zwołał wszystkich na naradę, ale tym razem łącznie ze mną. Niepewna stałam tam obok Fannemela i Stjernena. W końcu jednak do pomieszczenia wszedł Stoeckl prowadząc za sobą tajemniczą kobietę, która zauważywszy mnie znów zaczęła dziwnie się przyglądać. Tym razem jej oczy były lekko zmrużone a jej czoło było zmarszczone. Najwyraźniej zastanawiała się nad czymś bardzo poważnie. Kolejny raz nie mrugała a mi robiło się słabo. W końcu Stoeckl zabrał głos:
- Moi drodzy to jest moja siostra Lena. Jest dziennikarką i będzie was co dzień… - Nagle kobieta zatkała mu usta ręką, po czym powolnym krokiem szła w moją stronę. Zatrzymała się tuż przed moją twarzą. Była niewiele wyższa ode mnie, a jej oczy wpatrzone były w moje. Po chwili niespodziewanie odezwała się cichym, delikatnym głosem:

- Nie wierzę… To ty…!


Witam, witam! Pojawiam się z nowym rozdziałem. Mam nadzieję że wam się spodoba, bo bardzo się nad nim napracowałam. Nie wiem czy jest dobry ale zawsze trzeba mieć nadzieję. 
Dzisiaj bardzo tajemniczo ale dobiegamy do rozwiązania zagadek. :*
Dziękuję za kolejne ogromne liczby wyświetleń i komentarzy. Dzięki wam, czuję się taka szczęśliwa za co bardzooo dziękuję!
Korzystając z okazji spóźnione życzenia urodzinowe dla naszego Fanniego i oczywiście Krafta również! 13 maja to dla nich wielki dzień dlatego I WISH YOU A HAPPY BIRTDAY AND LONG FLIGHTS! ♥
Życzę miłego czytanka! :** Mam nadzieję że wam się spodoba <3
PS. Uwielbiam ten gif <3 Moi Crazy Norwegowie ♥

21 komentarzy:

  1. Melduję się ♥
    Tajemniczo i świetnie :) O jejku... Początek tak mnie zamurował, że przez pięć minut zbierałam się do napisania tego komentarza. Co za ludzie... Jak można oszukiwać biedną dziewczynę tyle lat, a później jeszcze śmiać się jej w twarz??? Tym bardziej, że ona ich przecież kochała i wierzyła. Trzeba być po prostu skończonym egoistą, ładnie mówiąc, bo tutaj przydałyby się gorsze słowa... Ale dobrze, że przy Klarze był Fannis. Przyjaciel na wagę złota, w dzisiejszych czasach ze świecą takiego szukać. Jak dla mnie ten rozdział wygrał jednak Hilde. Jego opisy osoby mistrzostwo świata :D Kochana, oby więcej takich rozdziałów, ale poproszę już o rozwiązania pewnych zagadek ♥
    Weny i buziaki :**

    PS. U mnie szóstka. Wpadniesz? ♥
    http://blue-flares.blogspot.com/2015/05/rozdzia-szosty.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja juz ci mówiłam ,iec wszystko wiesz.Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojciec Klary to jakiś potwór. Ogólnie jej rodzice są sstraszni. Znaczy już nie są jej rodzicami i nigdy nimi nie byli. Nie rozumiem jak biologiczna matka Klary mogła ją oddać. I jeszcze dopłacać...
    Biedna dziewczyna. W ciągu kilku godzin świat się jej zawalił. Ale Norwegowie nie pozwolą jej się smucić. :)
    Uwielbiam to opowiadanie i jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. (sądząc po końcówce będzie to coś mega!)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kochana!
      Serdecznie zapraszam na dwójeczkę. ;*
      http://nie-oczekuj-za-wiele.blogspot.com
      Pozdrawiam!♥
      Buziaki. ;*

      Usuń
    2. Witam! ;*
      Serdecznie zapraszam na 7 rozdział:
      http://come-hug-kiss-stay.blogspot.com/
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  4. Cudo, cudeńko!
    Tyle ci mogłabym napisać tak w skrócie. Ale że jestem sobą...
    Więc mamy tak. Klarę i Fannisa, między którymi nareszcie zaczyna się coś dziać. Jak przeczytałam że się pocałowali i tuż po tym jak to do mnie dotarło - niebo, dziewczyno! No nareszcie. Ile można szaleć z tą przyjaźnią? Miłość jest o wiele lepsza.
    Po Andreasie W. takiego zachowania bym się nie spodziewała. Troszkę nam się młody rozhulał i przegiął. Nie mam słów na niego.
    Stjernenowi się podobał widok Klary w koszulce? Nie wątpię. Ale wara mi od niej!
    Johann i Daria. No i bomba. To jest taka moja wisienka na torcie w tym rozdziale. Chyba już nic nie uszczęśliwiłoby mnie bardziej.
    A teraz z rzeczy mniej radosnych: ojciec-nie-ojciec Klary... pięknie. Nareszcie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Wszystko dla kasy, tak? Bezczelność i chamstwo, jak można w taki sposób traktować człowieka. Niby nie była ich córką, ale... kurczę, czy naprawdę po tylu latach nie można mieć cieplejszych uczuć w stosunku do dziecka? Naprawdę bestie. Zwyrodnialcy.
    Tom przebierający się za nią rozbroił mnie. Jak sobie to wyobraziłam,... rany. Oni naprawdę mają pomysły.
    Chyba tyle.
    Pozdrawiam serdecznie, Lilka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej jak mogę zapraszam na kolejną część przygód Wellingera
      http://niedorosla-milosc.blogspot.com/2015/05/7-like-burning-fire.html
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Wow, wow, wow...
    Rozdział pełen tajemnic, ekscesów i bolesnych sytuacji... Lubię takie ^.^
    Wyjątkowo nie mam zielonego pojęcia co mogę napisać w komentarzu, ale podobało mi się wszystko. Najbardziej oczywiście to, co Norwegowie robią najlepiej, hihihi >_<
    A ojca Klary to bym normalnie udusiła, powiesiła, obdarła ze skóry, poćwiartowała, ugotowała, spaliła i (nie zjadła) rzuciła rekinom na pożarcie! Sadystyczna śmierć, na którą zasługuje, przez to jak swoją córkę-nie-córkę traktuje jak bonus na zasiłki. Śmieć nie człowiek, ot co...
    Ale za to cała reszta za niego nadrabia :D Perfecto!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam. ;**
    Moja kochana... ten rozdział to totalna MIAZGA!
    Zmiotłaś z powierzchni Ziemi już wszystko w tym czasie! o.O Dawki tylu intryg, emocji, sytuacji, które stawiają pod ścianą- wyśmienicie wszystko na dodatek opisane!
    Ojciec Klary... ja... ja nie mam słów, naprawdę. Tacy ludzie nie powinni chodzić po tej planecie, co dopiero mieć dzieci. Jego postępowania nie można określić słowami, bo takie zwyczajnie nie istnieją. Wszystkie słowa to i tak będzie za mało! Ugh!
    Aczkolwiek, rozdział sam w sobie jest genialny! ;*

    P.S.: Serdecznie zapraszam na nowość! ;*

    http://leben-ist-zeichnen-ohne-radiergummi.blogspot.com/2015/05/dziewiec.html

    Pozdrawiam cieplutko! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie na dziesiąty rozdział! ♥
      http://leben-ist-zeichnen-ohne-radiergummi.blogspot.com/2015/05/dziesiec.html

      Usuń
  7. http://dziekujezakazdachwile.blogspot.com/ Zapraszam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na dziesiątkę! ♥
    http://the-love-i-almost-lost.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, zapraszam na siódemkę :**
    http://blue-flares.blogspot.com/2015/05/rozdzia-siodmy.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Kochana!♥
    Serdecznie zapraszam na nowość!
    http://nie-chce-sie-wyleczyc.blogspot.com/
    Mam nadzieję,że Ci się spodoba!
    Pozdrawiam. ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam! ♥
    Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na czwórkę :
    http://nie-oczekuj-za-wiele.blogspot.com/2015/06/4brakuje-mi-ciebie.html
    Mam nadzieję,że Ci się spodoba.
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział.Kiedy następny? :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Obiecałam ci coś i mam nadzieję,że to pamiętasz(jak nie to ci to przypomnę przy najbliższej okazji) Teraz spełniam swoją obietnicę i ostrzegam będą to robić za każdym razem bez zawahania.Dzyń,dzyń,dzyń,dzyń...Czekam na następny :):*:):*:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, zapraszam na dziewiątkę :**
    http://blue-flares.blogspot.com/2015/06/rozdzia-dziewiaty.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej!
    Chciałabym Cię zaprosić na pierwszy rozdział mojej nowej historii.
    Jeśli masz czas i ochotę to zapraszam ---> http://zegnaj-agonio.blogspot.com/
    Pozdrowienia i buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Pospamuję Ci tu.Nowy szablon <3

    OdpowiedzUsuń