Odwróciłam się i zobaczyłam ten dobrze mi znany uśmiech Andersa. Jego
włosy mieszały się na wszystkie kierunki. Wyglądał jakby przed chwilą wyszedł z
wirówki. Widziałam że ludzie wokół patrzą się na nas ale w tamtej chwili nie
obchodziło mnie nic oprócz Fannemela.
Wtedy wyjął zza pleców duży bukiet
czerwonych różyczek i podarował go mnie.
- Wszystkiego najlepszego ! Spełnienia marzeń Klara ! – Powiedział to
tak jakby nie widział nic wokół nas, a
ja zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Dziękuję ! Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – Myślałam że
zaraz się popłaczę.
Nikt nigdy jeszcze nie dał mi równie wspaniałego prezentu.
Ktoś może pomyśleć że to tylko kwiaty, ale nie to nie jest zwyczajny bukiet. Nie
dla mnie…
W tamtej chwili zabrakło mi słów. Na szczęście zawołał go Rune Velta.
- Muszę już iść. Do zobaczenia ! – Odchodząc popatrzył się na mnie z
tym swoim łobuzerskim uśmieszkiem. O co mogło chodzić…?
Spojrzałam na Kingę która patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Klara, co… co to było?
- Sama nie wiem. Jestem w większym szoku niż ty.
- Hej patrz coś tu jeszcze jest. – Powiedziała wyjmując ze środka
bukietu karteczkę:
,, Będę czekał po
konkursie na ścieżce przy domkach. Mam nadzieję że
przyjdziesz ‘’
Anders
Fannemel:
Gdy szliśmy z Rune w stronę domku gdzie trzymaliśmy cały sprzęt
spotkaliśmy Toma. Wiedziałem co się święci. Kolejna bezsensowna gadka ze mną w
roli głównej czyli z serii to co Hilde potrafi najlepiej, a Fannis nie.
- Hej, skrzacie bukiecik, kwiatuszki ? To nie w twoim stylu. Zmiękłeś
nam coś ostatnio. Co ty na to żebyśmy po konkursie poszli do klubu ? Hmm…? –
Powiedział to poruszając brwiami jak ostatni pedofil. Miałem ochotę go
zignorować ale oczywiście Rune musiał się wtrącić z tymi swoimi komentarzami a la
Stoeckl.
- Wiesz on nie pójdzie bo zabiera ją na czekoladę by mogli
porozmawiać o swoich rozterkach i przemyśleniach. – Mówił to z udając
Brytyjczyka z lat 50. Miałem ochotę mu przywalić.
Szczerze na początku gdy pierwszy raz ją zobaczyłem w tym hotelu
chciałem się z nią tylko zabawić ale kiedy zaczęliśmy rozmawiać wszystko się
zmieniło. Była taka szczera i inna… nie jak te plastikowe lale które Hilde
zmienia częściej niż skarpetki. Fakt nie wiem o niej za wiele ale ciągnie mnie
by ją bliżej poznać. Czy ja na serio zmiękłem ?!
Velta zauważył że gapię się od jakiś 5 minut w to samo miejsce.
Zaczął machać mi ręką przed twarzą.
- Halo ziemia do Fannemela ! – Ocknąłem się. Nie miałem ochoty gadać
z tymi frajerami więc po prostu poszedłem dalej do domku ze sprzętem.
- Co go tak ugryzło ? – Spytał Tom chyba nie oczekując odpowiedzi.
Velta wzruszył jedynie ramionami i udali się w tę samą stronę co ja.
Klara:
Rozpoczęła się druga seria, a ja nawet tego nie zauważyłam. Stałam
tam jak słup trzymając kwiaty.
- Klara zaczyna się. Wiem ja też jestem w szoku ale zaraz skaczą. Weź
się uspokój.
- Łatwo ci mówić to nie ty za pół godziny spotykasz się ze skoczkiem
przy którym cała się trzęsiesz.
- Fakt ale dasz sobie radę. Najgorsze co byś mogła teraz zrobić to
patrzeć się w jeden punkt i marznąć tutaj. Weź się w garść. – Poklepała mnie po
plecach. Uznałam że znowu ma rację. Jakoś dam radę, w końcu wtedy w hotelu
świetnie się czułam rozmawiając z nim.
- Uff… Będzie dobrze ! – Szepnęłam i zajęłam się konkursem.
Druga seria mijała coraz szybciej. Wydawało się że 15 zawodników
wyrobiło się w 10 minut.
Na belce startowej usiadł Tom Hilde. Był chyba przyjacielem
Fannemela. Zaraz… to on robił nam zdjęcia w hotelu !
Tom wylądował na 129 m. Co dało mu 4 lokatę. Nadal prowadził
Słoweniec Peter Prevc, który w pierwszej serii nie skoczył daleko. Ale nadrobił
to w drugiej skacząc 138 m.
- Kinga, czy on zawsze wygląda jak Mona Lisa ?
- Wiesz wszystkie jego miny wyglądają prawie tak samo. Drugi Ahonen.
Ale wiesz Mona Lisa się choć troszkę uśmiecha a on to mi raczej mumię przypomina.
– Zaczęłyśmy się śmiać gdy usłyszałyśmy bardzo charakterystyczny głos który
także śmiał się z naszej oceny Prevca.
- Klara, ten śmiech poznam wszędzie. Patrz ! – Wskazała palcem na
skoczka zaraz koło nas który właśnie rozdawał autografy. – To Piotrek! … nasz
Żyła. On to słyszał.
- O Boże ! – Jak to my korzystając z
okazji zdobyłyśmy kolejne zdjęcia i podpisy przez co niestety przegapiłyśmy
skoki 5 zawodników i Simona Ammanna. Ale jak mi
wiadomo uplasował się na 1 miejscu więc jest dobrze !
,, Dwie dyszki
‘’
za nami. Kolej na ostatnich zawodników. Można było obserwować bardzo dalekie
skoki. Lider zmieniał się prawie po każdym zawodniku a Kinga szalała z radości
bo jej Austriacy na razie byli na czele stawki. Czas na pierwszą trójkę.
Klasyfikacja na razie wygląda pozytywnie. Mamy Żyłę i Zniszczoła w pierwszej
dziesiątce kolejno na 5 i 7 miejscu. Rozdziela ich Freund. Pojawia się Anders
Fannemel, który skacze dokładnie tyle samo co w 1 serii. Tyle tylko że tym
razem daje mu to pierwszą lokatę z czego bardzo jestem zadowolona. Bo w
najgorszym wypadku ma już trzecie miejsce !
- Klara patrz Milka… to znaczy Wellinger !
- Widzę, ciekawe czy wyprzedzi Andersa ?
Miał sporą przewagę po 1 serii ale znalazł się na 2 miejscu. Tak więc
Kamil wszystko w twoich rękach.
Wszystkie Polskie flagi uniosły się wysoko. Z każdej strony słychać
było głosy naszych rodaków. Atmosfera była nieziemska a Kamil poszybował aż na
143 m. Tym samym wyrównując rekord Wellingera. Już wszyscy mieli pewność że to
Kamil dzisiaj zostanie królem Wielkiej Krokwi ! Koledzy gratulowali mu a kibice
szaleli z radości. Coś wielkiego !
Tuż przy bramkach zauważyłam Fannemela
rozmawiającego z trenerem. Przypomniałam sobie że za chwilkę mam się z nim
spotkać.
Fannemel:
Po konkursie ruszyłem w miejsce gdzie miałem spotkać się z dziewczyną
z hotelu. Zastanawiałem się dlaczego tak mi zależy na spotkaniu z nią. Jest
zwykłą dziewczyną. Spotykałem się z takimi już wiele razy i nigdy na żadnej tak
mi nie zależało. Przy niej tracę całą pewność siebie, i ten mój Fannemelowy
instynkt drapieżcy. Nie potrafię zaciągnąć jej do łóżka jednym niegrzecznym
uśmiechem. O cholera, ja naprawdę zmiękłem !
Gdy zbliżałem się w umówione miejsce coraz bardziej się denerwowałem.
Gdy już dochodziłem jak na złość zatrzymał mnie Hilde. Dlaczego on zawsze wie
gdzie jestem ?!
Zaczął nawijać mi o jakimś zmieszaniu się sponsorów czy chuj wie o
czym. Nie miałem zamiaru go teraz słuchać, spieszyłem się. Próbowałem iść ale
mnie zatrzymał:
- Czekaj to naprawdę ważne. Tylko 5 minut. Przecież ci nie ucieknie.
– Ostatecznie zgodziłem się na 5 minut, miałem tylko nadzieję że zdążę.
Klara:
Stałam tam przez dobre 15 minut jak idiotka czekając na Fannemela,
który najwyraźniej od początku robił sobie ze mnie jaja. Jaka ja byłam głupia.
Myślałam że skoczek naprawdę będzie chciał się ze mną zobaczyć. Takie rzeczy
dzieją się tylko w filmach.
Miałam już dość czekania. Było mi zimno a nie
miałam rękawiczek ani czapki. Ruszyłam w stronę drogi do wyjścia a po mojej
twarzy zaczęły spływać łzy. Nie mogłam ich powstrzymać.
Robiło się coraz
ciemniej a ja nie miałam nawet telefonu, bo oddałam go Kindze żeby mnie nie
rozpraszał. Co ja sobie myślałam ? Że on zainteresuje się kimś takim jak ja ?
Rozważałam
idąc z wzrokiem wbitym w ziemię, gdy nagle uderzyłam o coś. A raczej o kogoś.
Usłyszałam męski głos. Zaczął mówić coś w innym języku. Kojarzyłam niektóre
słowa ale nie byłam w stanie zrozumieć co mówi. Poczułam że mężczyzna zakłada
mi na głowę czapkę. Od razu zrobiło mi się cieplej. Otarłam łzy i spojrzałam w
górę. Wysoko w górę. Mężczyzna był bardzo wysoki. W ciemności nie poznałam go.
Widziałam tylko szeroki uśmiech. Podał mi także swoje rękawiczki. Były o wiele
za duże ale bardzo ciepłe. Złapał mnie za rękę i poprowadził do najbliższego
domku. Zaczęłam się trochę bać ale byłam taka zmarznięta że jedyne co chciałam
to ogrzać się.
Fannemel:
Gdy skończył swoje kazanie. Pobiegłem przed domki. Zrobiło się ciemno
a jej nie było. Chodziłem po placu mając nadzieję że gdzieś tutaj stoi.
- Kurwa Hilde pedale zjebany ! – Przeklinałem chyba na wszystkie możliwe sposoby. Byłem tak blisko spotkania z nią. A
on jak zawsze wszystko zepsuł. Zależało mi na niej. A teraz Kuźwa nie mam
pojęcia gdzie jest. Może coś jej się stało ? Po konkursie jest tu pełno starych
zboczeńców albo… norweskich zboczeńców !
Pełno czarnych scenariuszy przeleciało mi przez głowę. W myślach
układały mi się najgorsze momenty. – Nie, teraz nie mogę panikować ! –
Znajdowałem się niedaleko domku Niemców. Pomyślałem że pewnie jeszcze się
pakują.
– Może Wellinger mi pomoże ? – Ruszyłem w stronę domku…
Klara:
Wysoki mężczyzna zaprowadził mnie na fotel przy kominku. Nakrył mnie
kocem i wyszedł z pomieszczenia. Było mi tak ciepło i przytulnie. Spojrzałam w
stojące na stole lustro. Byłam cała rozmazana od tuszu a na mojej głowie znajdowała
się czapka z… Milki. Poskładałam wszystkie fakty do kupy:
- Wysoki mężczyzna, prawdopodobnie skoczek, szeroki i miły uśmiech,
czapka z logo czekolady Milki… - Przeczuwałam kto pożyczył mi swoje nakrycie
głowy.
Nie pomyliłam się. Do pomieszczenie wszedł Andreas Wellinger, podał
mi kubek gorącej herbaty i usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
- Wszystko w porządku ? – Spytał a w jego głosie słychać było troskę.
Patrzył się na mnie a ja na niego.
- Tak, już wszystko ok. – Odpowiedziałam, choć nie wszystko było ok.
Nie wiedziałam jak mogę martwić się o kogoś kto tak bezczelnie mnie wystawił.
Ale jednak jedyna myśl jaka chodziła mi wtedy po głowie to co się dzieje z
Fannemelem.
- Jest ci już cieplej ? Herbata wystarczająco ciepła ? Może chcesz
coś zjeść ? - Niemiec bardzo starał się
mnie zadowolić ale ja milczałam. W sumie nie zasłużył sobie na takie
traktowanie. Chce mi tylko pomóc. Po krótkiej chwili odezwałam się wreszcie:
- Nie dziękuję. Wszystko co jest mi potrzebne, mam… - ... Oprócz Andersa.
Wtedy ktoś bardzo agresywnie otworzył drzwi do domku Niemców, a mnie
przeszył zimny dreszcz. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Fannemela. Był
cały w śniegu i ciężko oddychał. Zastanawiałam się co teraz zrobi ?
- Klara, nawet nie wiesz jak się martwiłem że coś ci się stało. –
Jego głos brzmiał tak niewinnie. Był ciepły i delikatny. Z jego tonu odczytałam
iż mówi prawdę. Naprawdę się martwił.
- To dlaczego mnie wystawiłeś ? Stałam tam jak idiotka czekając aż
przyjdziesz. – Zaczęłam krzyczeć ale gdy zauważyłam że wszystko słyszy
Wellinger starałam się uspokoić. – Dlaczego?
- Ja bardzo chciałem przyjść ale po drodze zatrzymał mnie Hilde i
poprosił bym go posłuchał przez 5 minut. Ale jak widać przedłużyło się. – Wtedy
podszedł i wziął mnie za ręce. – Przepraszam za wszystko….
Fannemel:
Przepraszam za
to że mnie tam nie było, przepraszam za to że mnie poznałaś, przepraszam za to
że nie potrafię ci powiedzieć co naprawdę czuję…
Chciałem by zrozumiała że jest dla mnie wyjątkowa. Sam nie wiem
dlaczego. W jej obecności stawałem się zupełnie kimś innym. Nie tym Fannemelem
który umawia się z każdą chętną,
tylko… kimś innym.
Kimś kogo dotąd nie znałem.
Ten Fannis nie traktował dziewczyny jak zabawkę, którą można wyrzucić kiedy się
znudzi. Gdy byłem z nią nikt się nie liczył. Może brzmi to banalnie jak z
brazylijskiej telenoweli, ale tak jest.
Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi
że w towarzystwie dziewczyny będę zmieniał się w kogoś takiego, wyśmiał bym go.
Teraz ona tam siedziała i patrzyła się na mnie a jej wzrok wyrażał
rozczarowanie. Pierwszy raz nie miałem pojęcia co zrobić. Wtedy poczułem coś
dziwnego. Miałem ochotę podejść do niej i przytulić ją mocno. - Ta jasne tylko przytulić?
Nie mogłem się powstrzymać. Ruszyłem w jej stronę, ukląkłem i
przytuliłem ją. Nie zdziwiłbym się gdyby mnie odepchnęła i uciekła….
Nagle poczułem że ona nie stawia oporu i oplata moją szyję swoim
rękami. Otuliłem ją mocnej by w końcu przestała trząść się z zimna. Wtedy
usłyszałem cichy szept Klary:
- Wybaczam ci posrany idioto ! – Uśmiechnąłem się a ona wtuliła się
we mnie jeszcze mocnej. Chciałem by ta chwila trwała jak najdłużej.
Piękny moment przerwał Andi. Ten to ma wyczucie czasu !
- Sorka ale o co tutaj chodzi ? – Zapytał najwyraźniej rozkojarzony.
W sumie nie dziwię się mu. To musiało wyglądać dość irytująco. Musiałem ją
puścić. Wiedziałem że Wellinger nie odpuści dopóki nie dowie się wszystkiego.
Niemiecka natura, z tym nie wygrasz…
Po wysłuchaniu historii Andi nie miał pytań. Ale ja miałem, nawet
dwa. Dlaczego ciągle spoglądał na Klarę? Oraz, Dlaczego wygląda na rozczarowanego?
- Mam prośbę. Czy któryś mógłby odwieźć mnie do hotelu? – To był
hotel gdzie spali wszyscy skoczkowie. I wtedy uświadomiłem sobie że jutro rano,
to będzie nasze ostatnie spotkanie.
- Jak mi wiadomo to ten sam hotel co nasz, więc możesz jechać z nami.
– Zaproponował Wellinger za co miałem ochotę go zabić. Już chciałem zaoferować
nasz autokar ale zrozumiałem, że wolałbym żeby nie słyszała mojej kłótni z
Tomem.
- Dobrze, to pojadę z wami. – Odezwała się Klara, która najwyraźniej
i tak nie wsiadłaby do jednego samochodu z Hilde. Nic dziwnego. Gdybym nie
musiał też bym nie wsiadł.
Na koniec przytuliłem ją jeszcze raz mocno. Kusiło
mnie by ją pocałować. Z trudem się powstrzymałem. Na dziś dość wrażeń. Klara
włożyła mi do ręki jakiś papierek i odeszła z Andim.
Był to jej numer telefonu.
Tak ! – Okrzyk zwycięstwa. Ale tylko
w myślach.
Jutro, ostatnie
spojrzenie, ostatnie słowo, ostatni gest – musi byś wyjątkowy by kolejny
ostatni mógł być jeszcze piękniejszy…
God Morgen ! :D
Ten rozdział jest troszkę inny. Nie chciałam by wszystko było takie słodkie i idealne, bo w końcu nikt nie jest idealny...
Przepraszam że tak długo ale nie miałam czasu z powodu mojego wyjazdu do Zakopanego ! Dlaczego teraz a nie kiedy były skoki ??? :*
Dzisiaj kwalifikacje ! Już nie mogę się doczekać. Trzymamy kciuki za Polaków i za Fannisa ♥
Mam nadzieję że rozdział się spodoba :*
Buziaczki <3
Tak, jestem pierwsza :D
OdpowiedzUsuńNo no, rozkręca się, rozkręca ;) Najlepsze są te słowne utarczki Fannis-Hildeła xD
Ach i Wellingero... no cóż, wyczuwam tu jakiś wątek, który w przyszłości się rozwinie ^^ Zapowiada się ciekawie ;)
Pozdrawiam ciepło (aż za ciepło - ferie są, ja chcę na narty, a tu śniegu nie ma ;-;) :*
Hmm... Czyżby Welli miał jakiś wkład w dalszą historię? :) Jejku, jak słodko *.* Nie pogardziłabym takim bukietem kwiatów na urodziny, ale najlepiej jakby był razem z komplecie z Andersem xD Tom i Fanni po prostu... wieczne dzieci ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, jestem ciekawa, co wydarzy się dalej :**
Przy okazji zapraszam na epilog + niespodziankę ^^
Urocze <3
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział, dosłownie!
Fannemel, no ja nie wiedziałam, że on wpadnie na pomysł z liścikiem! Ah, rozwija nam się chłopak :D
No ale się zakoooochał i to jest mega urocze. Bo zakochany Fanni jest taki hjfgsfy *___*
Pozostaje mi do omówienia Wellinger. Wydaje mi się, że jego postać coś tu zamiesza i Andreas będzie się musiał jeszcze bardziej wysilić, by zdobyć Klarę.
Pozdrawiam i weeeny <3
No i brawa dla Velciaka! ♥
Velta ♥ a co do rozdziału super :D
OdpowiedzUsuńcudowne, ale to już wiesz, a co do mojego zdjęcia, nie wiem kiedy dodam, bo jestem chora :( /@dwiedyszki
OdpowiedzUsuńAndi i Fanni :D Jak oni są, to ja zostaję :)
OdpowiedzUsuńPiękne... <3
OdpowiedzUsuńAch ten Fannemel <3 cudownie :)
OdpowiedzUsuń